27 sierpnia 2015

Od Maddelyn CD Zee

Podeszłam do niego lekko onieśmielona. Wychyliłam się przez poręcz, spoglądając w wodną toń.
-Tu jest nieziemsko... - wyszeptałam sama do siebie. Zee chyba mnie usłyszał, bo odpowiedział:
- Poczekaj, aż przyjdziesz tu w pełnię księżyca. Wtedy jest tu jak w bajce. - uśmiechnął się lekko. Nie odpowiedziałam. Nie ufałam własnemu głosowi. Usiadłam obok niego, i zamknęłam oczy. Po chwili poczułam jego łapę na mojej. Wzdrygnęłam się. Szybko ją zabrał. Siedzieliśmy tak chwilę, aż w końcu Zee zdecydował się przerwać ciszę.
-Maddie, ja... -Nie dokończył, ponieważ musiał ratować mnie przed upadkiem do rzeki, gdy poślizgnęłam się. Złapał mnie za skórę na karku, co przypomniało mi to, jak służąca mojej matki mnie tak nosiła... byłam jeszcze tylko szczeniakiem. Jestem jeszcze tylko szczeniakiem. Basior trzymał mnie w objęciach.
-Chyba powinnam... em... iść spać. Jestem jeszcze młoda, i wiesz, muszę mieć dużo siły... - Zaczęłam tłumaczyć. Chyba zrozumiał aluzję.
-Ach, tak... - zmieszał się. Zaczęłam iść w stronę lasu, a on za mną. Resztę drogi spędziliśmy w ciszy.
***
Gdy doszliśmy na polankę, pożegnaliśmy się cicho, tak, by nie zbudzić nikogo innego, po czym rozeszliśmy się w różne strony. Położyłam się z dala od innych wilków, po czym zaczęłam płakać. Z ogólnego smutku. Szkoda tylko, że nie zauważyłam żółtych ślepi, wpatrujących się we mnie z krzaków.

Zee? Czyżby to był jakiś smok? 
 
Ło ło ło. ŁO. Ejże, nie chcę robić z Zee pedofila xd  ~Zee